Ogromne podziękowania dla Pana Michała!


Aktualności / sobota, 8 lutego, 2020

Dziękuję serdecznie Panu Michałowi Bartczakowi z Warszawy za ogrom biletów. Takich okazów nawet się nie spodziewałam!

Oprócz popularnych biletów z Katowic, Gdańska czy Włocławka, trafiły do mnie inne wspaniałe okazy:

  • ogólnopolski bilet dwukrotnego kasowania za 30 zł (seria DN, i BS),
  • bilet dwukrotnego kasowania za 6000 zł z Warszawy,
  • bilety za 900 zł z PKM Olsztyn (szata ogólnopolska),
  • bilety D.J.Cars Legionowo strefa I.

Dwa ostatnie bilety dostałam w większej ilości, więc mogę podzielić się z innymi kolekcjonerami. Chętni?

Dziękuję za miły gest!

Muszę Wam wyznać, że nie często zdarza mi się taka kolekcjonerska niespodzianka, jak dzisiejszy list od Pana Michała. Staram się dotrzeć do jak największej ilości osób i opowiedzieć im o swoim hobby, jednak naprawdę rzadko zdarza się, że oprócz miłego słowa otrzymam choć jeden bilet. Właśnie dlatego, tym bardziej cieszy mnie mały akt bezinteresowności ze strony Pana Michała i wszystkich innych osób, które zdecydowały się odłożyć dla mnie kilka biletów. Dla mnie to znaczy dużo więcej, niż możecie się spodziewać 🙂

Muszę przyznać, że coraz trudniej jest być kolekcjonerem biletów komunikacji miejskiej i chyba łatwiej poszłoby ze znaczkami. Niestety, znaczki jakoś mnie nie kręcą. Bilety natomiast są, moim zdaniem, niezwykle ciekawe. Mam w swojej kolekcji bilety ze 152 miast (doszedł do mnie bilet ze Skawiny) i każdy jest inny, oryginalny i niepowtarzalny. Wzory w poszczególnych miastach również się zmieniają, a graficy nie spoczywają na laurach tworząc coraz to nowsze bilety – bardziej nowoczesne i postępowe. Niestety to właśnie ten postęp sprawia, że bilety w formie elektronicznej coraz sprawniej wypierają papierowych przodków. Łatwiej też kupić bilet u kierowcy czy w biletomacie niż szukać otwartego kiosku. Niestety paragony zakupione u kierowcy to tylko paragony, a bilety z biletomatu bledną z czasem, a nawet całkowicie znikają.

Różne drogi do jednego celu

Dróg pozyskania nowych okazów do kolekcji tak naprawdę nie ma zbyt wiele. Pierwszą i jedną z najprzyjemniejszych jest oczywiście wymiana z innymi kolekcjonerami. Niestety coraz mniej osób kolekcjonuje bilety, a kontakty sprzed lat są już dawno nieaktualne. Kolekcjonerzy nie mają też tyle czasu na swoją kolekcję, a muszę przyznać, że zbieranie, układanie i katalogowanie biletów to zajęcia, które wymagają sporo uwagi. Trzeba mieć też co zaoferować innym, dlatego prócz 5000 biletów w kolekcji mam jeszcze trzy razy tyle dubletów. Przecież żaden kolekcjoner nie poradziłby sobie sam 🙂 Oprócz biletów mam również do zaoferowania: znaczki, wizytówki, kartki pocztowe, widokówki i wiele innych przedmiotów, które mogłyby zainteresować kolekcjonerów rzeczy wszelakich.

Kolejną drogą jesteście oczywiście Wy! Mały gest dobroci i bezinteresowności, który dla mnie znaczy naprawdę wiele. Próbuję znaleźć dobre osóbki dosłownie wszędzie, dlatego nie dziwcie się, jak znajdziecie moje ogłoszenie na forum spawaczy czy fanów komiksów – zapaleńcy są wszędzie! Oczywiście wszystkim, których bezinteresowność ma swoje granice oferuję opłatę za znaczek oraz kopertę. I nie zdziwcie się, jeśli dostaniecie ode mnie kartkę pocztową na święta! Jeśli sprawi to, że uśmiechniecie się tak jak ja, widząc kolejną bezinteresowną przesyłkę – warto!

Następną drogą jest kupno biletów. Z jednej strony nie mogę się oprzeć, jak na Allegro widzę kolejne okazy, których nie mam w kolekcji, a z drugiej wiem, że w taki sposób szybko pójdę z torbami 🙂 Jest coraz więcej świadomych sprzedawców, którzy za bilety żądają kwot znacznie przewyższających moje możliwości.

Przykłady?

Używany bilet sprzedawany w cenie, jaka widnieje na bilecie

W takim wypadku trzeba być prawdziwym Januszem biznesu. To przejazd autobusem kosztuje 2,80 zł, a nie sam bilet. Tak samo płaci się 30 zł za obejrzenie filmu w kinie, a nie za bilet do kina. A nawet, jeśli będę miała w ręku nieużywany bilet na Jockera do kina Helios na jutro, na godzinę 20, to nie użyje go w Koszalinie, bo tu nie mamy takiego kina. Bilet jest dla mnie bezwartościowy. Tak samo w przypadku nowych biletów do innych miast. To niezwykle mało prawdopodobne, że siedząc sobie w Koszalinie, postanowię pojechać do Wrocławia, tylko po to, aby przejechać się tramwajem z Wróblewskiego na Piłsudskiego. Widzicie w tym logikę?

Bilet wygląda na stary, więc na pewno dużo kosztuje.

Też bym tak chciała 🙂 Ta zasada zaskakująco dobrze sprawdza się w przypadku znaczków, ale nie w przypadku biletów. Nikt jeszcze nigdy nie skatalogował wszystkich biletów obowiązujących w całej Polsce, nikt ich nie policzył i nikt nie nadał im wartości. W tym momencie bilet jest wart tyle, ile zapłaci za niego kolekcjoner. Popularne bilety aktualne, a dokładniej bilety po denominacji (nie liczę tu biletów ogólnopolskich) są warte często 0,05-0,10 groszy, a są to często bilety nawet dwudziesto-trzydziestoletnie. Znacznie droższe są bilety starsze, bilety z mniejszych miast oraz miast, które zrezygnowały z transportu miejskiego, czyli te okazy, które trudno zdobyć.

Bilety sprzedawane na sztuki

Kiedyś o wiele łatwiej było znaleźć oferty 100 czy 200 biletów za bezcen. Nawet jeśli bilety powtarzały się i były aktualne, można było znaleźć serie czy rewers, których się wcześniej nie miało. Niestety teraz coraz więcej osób sprzedaje pojedyncze sztuki i nie za 0,10-0,50 groszy, tylko od razu z grubej rury – 200 zł! A jak już kwota za bilet jest znacznie mniejsza, to przesyłka kosztuje niebotyczne kwoty. Nieraz po prostu trzyma zacisnąć zęby i wyjść z Allegro 🙂

Mając na uwadze to wszystko, coraz częściej zastanawiam się, czy cel 10 000 biletów w kolekcji jest w ogóle możliwy, szczególnie w tak krótkim czasie. A może Wy macie pomysły, jak mogłabym pozyskać więcej biletów? Mam pomysł na dość sporą akcję Wielkie Zbieranie Biletów, ale obawiam się, że może stać się niewypałem. A Wy, jak myślicie?

2 Replies to “Ogromne podziękowania dla Pana Michała!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.